04-03-2013, 11:25
Dużo frustracji na poziom internetu mało zrozumienia dla otaczającego świata. Takie moje odczucia.
Mam 20 lat to znaczy że jestem jeszcze z pokolenia które dzieciństwo spędziło na podwórku (i jakoś wcale nie uważam że tysiące ran ciętych i kłutych których się wtedy nabawiłem to jakieś miłe wspomnienia, w ogóle cały czas jestem pełen podziwu dla siebie że to przeżyłem bez większego uszczerbku na zdrowiu, ale co wypłakałem to moje), ale też oglądało rozwój PC i internetu. Zaczynałem od kafejek przez łącze radiowe i neostradę gdy ta zdjęła limity więc byłem w internecie kupę czasu i mogę do porównać z perspektywy ówczesnego gimbusa.
Czy sieć zaniżyła poziom? Nie. Sieć nigdy poziomu nie miała. Tylko kiedyś nikt nie brał na poważnie youtuba (YT dopiero się rozwinęło po wprowadzeniu partnera do Polski), ale wszelka głupota przelewa się przez fora, serwery Counter-Strike i Mu Online.
Zresztą użytkowników sieci było też mniej. Kto jest najliczniejszą grupą w internecie? 13-16 latki. Czego się spodziewasz? Że będą rozkminiać nad sensem istnienia? Oczywiście że wezmą najprostrzą, ale i zarazem najciekawszą treść z internetu. Czy każda osoba która nagrywa minecrafta jest popularna? Nie. Tylko najlepsi są "guru gimbusów". To jest dosyć hermetyczna grupa i mało kto się wybija na tym teraz.
Tak samo gadanie o książkach i że wszystko ogłupia szczególnie internet. Książki to jakaś paranoja. W czasach gimnazjum przeczytałem od groma książek i co mi to dało w późniejszym czasie? Że wiedziałem kto to Tom Bombadil? No faktycznie przydatna wiedza. Z 40 minutowego dokumentu Discovery dowiem się więcej niż z 40 minut czytania dowolniej książki naukowej. Książki to zdecydowanie jakaś paranoja którą ludzie uważają za współczynnik inteligencji. Czym się różni czytanie książki od recenzji czy artykułu? Ja nie widze różnicy. Dzięki internetowi ludzie czytają o wiele wiele więcej.
Nie ma za dużo "ambitnych" treści bo i nie ma odbiorców tego. Ile jest w internecie osób po 40? Trzeba poczekać aż obecne pokolenie youtuba podrośnie te 10-20 lat i wtedy będzie balans pomiędzy contentem dla dzieci, a dorosłych.
Poza tym jest poruszona bardzo ważna kwestia ogłupiania. Ludzie to zwierzęta stadne, a to oznacza że nie lubią myśleć samodzielnie. Potrzeba im lidera czy jak kto woli "samca alfa" kiedyś to była Szlachta czy król, teraz prezydent czy internetowi celebryci. Ludzie z natury nie lubią mieć swojego zdania tylko biorą je od kogoś kto jest na tyle silny żeby te słabe jednostki przekonać do swoich racji (i tylko potem wmawiają sobie że to ich własne zdanie, a nie czysta manipulacja, kto się dziś przyzna że został jakkolwiek zmanipulowany?). Na tym polega życie ludzi jako gatunku. Gdyby każdy był takim "samcem alfa" to telewizja czy gazeta nigdy by nie powstały bo każdy by forsował swoje przekonania, a tak nie jest.
Mam 20 lat to znaczy że jestem jeszcze z pokolenia które dzieciństwo spędziło na podwórku (i jakoś wcale nie uważam że tysiące ran ciętych i kłutych których się wtedy nabawiłem to jakieś miłe wspomnienia, w ogóle cały czas jestem pełen podziwu dla siebie że to przeżyłem bez większego uszczerbku na zdrowiu, ale co wypłakałem to moje), ale też oglądało rozwój PC i internetu. Zaczynałem od kafejek przez łącze radiowe i neostradę gdy ta zdjęła limity więc byłem w internecie kupę czasu i mogę do porównać z perspektywy ówczesnego gimbusa.
Czy sieć zaniżyła poziom? Nie. Sieć nigdy poziomu nie miała. Tylko kiedyś nikt nie brał na poważnie youtuba (YT dopiero się rozwinęło po wprowadzeniu partnera do Polski), ale wszelka głupota przelewa się przez fora, serwery Counter-Strike i Mu Online.
Zresztą użytkowników sieci było też mniej. Kto jest najliczniejszą grupą w internecie? 13-16 latki. Czego się spodziewasz? Że będą rozkminiać nad sensem istnienia? Oczywiście że wezmą najprostrzą, ale i zarazem najciekawszą treść z internetu. Czy każda osoba która nagrywa minecrafta jest popularna? Nie. Tylko najlepsi są "guru gimbusów". To jest dosyć hermetyczna grupa i mało kto się wybija na tym teraz.
Tak samo gadanie o książkach i że wszystko ogłupia szczególnie internet. Książki to jakaś paranoja. W czasach gimnazjum przeczytałem od groma książek i co mi to dało w późniejszym czasie? Że wiedziałem kto to Tom Bombadil? No faktycznie przydatna wiedza. Z 40 minutowego dokumentu Discovery dowiem się więcej niż z 40 minut czytania dowolniej książki naukowej. Książki to zdecydowanie jakaś paranoja którą ludzie uważają za współczynnik inteligencji. Czym się różni czytanie książki od recenzji czy artykułu? Ja nie widze różnicy. Dzięki internetowi ludzie czytają o wiele wiele więcej.
Nie ma za dużo "ambitnych" treści bo i nie ma odbiorców tego. Ile jest w internecie osób po 40? Trzeba poczekać aż obecne pokolenie youtuba podrośnie te 10-20 lat i wtedy będzie balans pomiędzy contentem dla dzieci, a dorosłych.
Poza tym jest poruszona bardzo ważna kwestia ogłupiania. Ludzie to zwierzęta stadne, a to oznacza że nie lubią myśleć samodzielnie. Potrzeba im lidera czy jak kto woli "samca alfa" kiedyś to była Szlachta czy król, teraz prezydent czy internetowi celebryci. Ludzie z natury nie lubią mieć swojego zdania tylko biorą je od kogoś kto jest na tyle silny żeby te słabe jednostki przekonać do swoich racji (i tylko potem wmawiają sobie że to ich własne zdanie, a nie czysta manipulacja, kto się dziś przyzna że został jakkolwiek zmanipulowany?). Na tym polega życie ludzi jako gatunku. Gdyby każdy był takim "samcem alfa" to telewizja czy gazeta nigdy by nie powstały bo każdy by forsował swoje przekonania, a tak nie jest.