04-03-2013, 19:50
Nie wiem, skąd to postrzeganie YouTube.
Ilu ze współczesnych nastolatków wie, co to "let's play", albo "vlog"? Połowa? Ilu ogląda tego typu materiały regularnie? A ilu uważa autora oglądanych przez siebie filmów za swojego idola/bohatera/mentora?
Myślę, że nie musimy obawiać się zalewu "dyslektyków", którym myślenie przychodzi z trudem. Telewizja, radio i gazety podlegają korekcie, kontroli rad nadzorczych itp. W internecie nic takiego nie obowiązuje i każdy sam musi dokonać selekcji tego, co ogląda, sam musi dokonać podziału na wartościowy materiał i materiał o niskiej jakości, który może odrzucić. Odnoszę wrażenie, że YouTube jako całość jest postrzegany jako siedlisko dzieci, których mózgi zostały wyssane przez "złych vlogerów", i tym samym jako mało wartościowy serwis (wiem, generalizuję, nie bijcie). Ale pamiętajmy, że YT to serwis głównie rozrywkowy. On nie ma kształcić. Czysta rozrywka na niewysokim poziomie. Myślę, że każdy widz potrafi wyselekcjonować filmy, które mają służyć rozrywce i których nie należy brać na poważnie. Wtedy niski poziom produkcji nie przejdzie na widza, a autor filmu nie stanie się "guru gimbusów". Bo ten filmik będzie tylko dla rozerwania się...
To powyżej dotyczyło ludzi, którzy wykształcili już u siebie umiejętność samodzielnego i krytycznego myślenia. Tak, wiem, gimbusów pełno na YT. Ale już niedługo gimbusy przekonają się, że będą musiały nauczyć się poprawnej polszczyzny i myślenia. Odkryją książki. Dorosną (może). Gusta też się ukształtują i zaczną doceniać to, co naprawdę dobre.
A może tylko się oszukuję? Może niedługo rzeczywiście będziemy mieli do czynienia z pokoleniem głąbów?
Ilu ze współczesnych nastolatków wie, co to "let's play", albo "vlog"? Połowa? Ilu ogląda tego typu materiały regularnie? A ilu uważa autora oglądanych przez siebie filmów za swojego idola/bohatera/mentora?
Myślę, że nie musimy obawiać się zalewu "dyslektyków", którym myślenie przychodzi z trudem. Telewizja, radio i gazety podlegają korekcie, kontroli rad nadzorczych itp. W internecie nic takiego nie obowiązuje i każdy sam musi dokonać selekcji tego, co ogląda, sam musi dokonać podziału na wartościowy materiał i materiał o niskiej jakości, który może odrzucić. Odnoszę wrażenie, że YouTube jako całość jest postrzegany jako siedlisko dzieci, których mózgi zostały wyssane przez "złych vlogerów", i tym samym jako mało wartościowy serwis (wiem, generalizuję, nie bijcie). Ale pamiętajmy, że YT to serwis głównie rozrywkowy. On nie ma kształcić. Czysta rozrywka na niewysokim poziomie. Myślę, że każdy widz potrafi wyselekcjonować filmy, które mają służyć rozrywce i których nie należy brać na poważnie. Wtedy niski poziom produkcji nie przejdzie na widza, a autor filmu nie stanie się "guru gimbusów". Bo ten filmik będzie tylko dla rozerwania się...
To powyżej dotyczyło ludzi, którzy wykształcili już u siebie umiejętność samodzielnego i krytycznego myślenia. Tak, wiem, gimbusów pełno na YT. Ale już niedługo gimbusy przekonają się, że będą musiały nauczyć się poprawnej polszczyzny i myślenia. Odkryją książki. Dorosną (może). Gusta też się ukształtują i zaczną doceniać to, co naprawdę dobre.
A może tylko się oszukuję? Może niedługo rzeczywiście będziemy mieli do czynienia z pokoleniem głąbów?
VebVe napisał(a):W czasach gimnazjum przeczytałem od groma książek i co mi to dało w późniejszym czasie?Nie wiem, czy to dobrze, ale mam awersję do ludzi, którzy twierdzą, że książki to strata czasu.
Gurgie napisał(a):Mnie to nie przejmuje. Można przełączyć po prostu. Nikt nie zmusza nikogo do oglądania niefajności, a niefajność nie blokuje fajności [...]Zgadzam się. Możemy po prostu skupić się na fajności. Niefajność powinno się ignorować...