13-03-2013, 18:27
Bawią mnie na YouTubie komentarze ludzi nie mogących pojąć, jak Tomb Raider może nie zasługiwać na same "ochy" i "achy", skoro to taka przyjemna, dobra gra. Ewidentnie brakuje szerszej perspektywy i spojrzenia na markę jako całość - co ją ukształtowało, czym się wyróżniała na przestrzeni lat. Tomb Raider swoją tożsamość właśnie utracił. Wyniki sprzedaży sugerują, że Crystal Dynamics dalej pójdzie tym tropem, a gdy za kilka lat ktoś inny stworzy grę opartą na zagadkach przestrzennych, nagle dziatwa otworzy oczy i krzyknie: "Matko, jakie to oryginalne i niespotykane!", o ile nikt nie będzie narzekać, że to nie shooter, tylko nudy i smęty dla growych tetryko-hipsterów.
Analogicznie było ze Splinter Cell: Conviction. Nowi gracze rozpływali się w pochwałach - "wow, można zaznaczyć pół świata i ściągnąć go z ukrycia", a fanów serii (w tym właśnie mnie) krew zalewała na widok spłyconego do bólu gameplaya.
I tak na koniec - "reset serii" wcale nie musi oznaczać, że całkowicie przemodelowuje się gameplay. Przeważnie oznacza to, że zapominamy o poprzednich wydarzeniach i piszemy historię głównego bohatera/-rki/-ów na nowo.
Analogicznie było ze Splinter Cell: Conviction. Nowi gracze rozpływali się w pochwałach - "wow, można zaznaczyć pół świata i ściągnąć go z ukrycia", a fanów serii (w tym właśnie mnie) krew zalewała na widok spłyconego do bólu gameplaya.
I tak na koniec - "reset serii" wcale nie musi oznaczać, że całkowicie przemodelowuje się gameplay. Przeważnie oznacza to, że zapominamy o poprzednich wydarzeniach i piszemy historię głównego bohatera/-rki/-ów na nowo.