30-03-2013, 23:52
Zgadzam się z kolegą powyżej - tekstowi ewidentnie brakuje szlifów, bardziej przypomina szkic, aniżeli coś w pełni ukończonego. BioShock: Infinite to złożona produkcja, zdecydowanie zasługująca na przyjrzenie się jej najdrobniejszym detalom, lecz nie sposób tego zrobić w tak niewielkiej ilości słów. Jej drugie dno, czyli m.in. polemika z rolą religii jako narzędzia kontroli mas to znakomity test dla recenzenta - czy rzeczywiście rozmyśla nad grą, próbuje ją interpretować, doszukiwać się wyższych wartości, czy tylko przemierza kolejne poziomy chłonąc piękne widoki. Columbia jest bowiem czymś, czym mogłyby się stać całe Stany Zjednoczone, gdyby zabrakło charyzmatycznych bojowników o wolność i prawa człowieka.
Reasumując - trzeba pracować dalej, czytać, co się napisało, by wyłapać błędy składniowe, powtórzenia itd., a przede wszystkim wyciągać wnioski z tego, co się widzi.
Reasumując - trzeba pracować dalej, czytać, co się napisało, by wyłapać błędy składniowe, powtórzenia itd., a przede wszystkim wyciągać wnioski z tego, co się widzi.
