31-03-2013, 19:21
@malyciemniak - możliwe, aczkolwiek autor wątku dopytywał o gry indie, które zatrzymałyby go na dłużej 
A co do samego To The Moon - to ten tytuł do mistrzostwa opanował manipulowanie emocjami gracza. Pełna zgoda co do tego jak mocno na grającego oddziałuje, bo rzeczywiście ma ciekawie przemyślaną fabułe i dobrze buduje atmosferę. Ale za tym blichtrem "bagażu emocjonalnego" niestety kryje się tytuł niedopracowany pod względem technicznym i "gameplayowym". O ile grafika jakaś tragiczna nie jest(jak na tę klasę gry), ale potrafi się strasznie ciąć na niejednym komputerze spokojnie spełniającym wymagania minimalne (z tego co wyczytałem na forum producenta, jest to dość powszechny problem). Do tego tak ubogiej rozgrywki dawno nie widziałem - chodzimy, zaczynamy rozmowy(zero wpływu), od czasu do czasu porządkujemy "układanki", poza dwoma momentami właściwie ani na chwilę nie odchodzimy od schematu "podejdź i użyj wszystkiego, nie martw się, gra sama za Ciebie wszystko połączy/uaktywni/itd". Ani to rpg, ani to przygodówka... Właściwie taka "interaktywna opowieść", choć i to jest w sume nadużyciem, bo zdarzyło mi się grać w kilka tytułów też określanych takim mianem, ale tam w przeciwieństwie do TtM rzeczywiście coś się konkretnego robiło w grze.

A co do samego To The Moon - to ten tytuł do mistrzostwa opanował manipulowanie emocjami gracza. Pełna zgoda co do tego jak mocno na grającego oddziałuje, bo rzeczywiście ma ciekawie przemyślaną fabułe i dobrze buduje atmosferę. Ale za tym blichtrem "bagażu emocjonalnego" niestety kryje się tytuł niedopracowany pod względem technicznym i "gameplayowym". O ile grafika jakaś tragiczna nie jest(jak na tę klasę gry), ale potrafi się strasznie ciąć na niejednym komputerze spokojnie spełniającym wymagania minimalne (z tego co wyczytałem na forum producenta, jest to dość powszechny problem). Do tego tak ubogiej rozgrywki dawno nie widziałem - chodzimy, zaczynamy rozmowy(zero wpływu), od czasu do czasu porządkujemy "układanki", poza dwoma momentami właściwie ani na chwilę nie odchodzimy od schematu "podejdź i użyj wszystkiego, nie martw się, gra sama za Ciebie wszystko połączy/uaktywni/itd". Ani to rpg, ani to przygodówka... Właściwie taka "interaktywna opowieść", choć i to jest w sume nadużyciem, bo zdarzyło mi się grać w kilka tytułów też określanych takim mianem, ale tam w przeciwieństwie do TtM rzeczywiście coś się konkretnego robiło w grze.