07-09-2013, 16:11
Ach, odwieczna dyskusja o "anime to nie bajeczki dla dzieci".
Nastolatki i dorośli faceci nie czujący się komfortowo z tym, że oglądają japońskie seriale animowane odczuwają wewnętrzną potrzebę usprawiedliwiania przed sobą i przed światem, że są dojrzałymi, rozwiniętymi emocjonalnie członkami społeczeństwa.
Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że sami stawiają błędną tezę: "bajki są dla dzieci", tylko po to, żeby się z nią nie zgodzić. W skrócie: wszystko sprowadza się zawsze do walki z własnymi wewnętrznymi demonami i potrzebą akceptacji.
Nastolatki i dorośli faceci nie czujący się komfortowo z tym, że oglądają japońskie seriale animowane odczuwają wewnętrzną potrzebę usprawiedliwiania przed sobą i przed światem, że są dojrzałymi, rozwiniętymi emocjonalnie członkami społeczeństwa.
Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że sami stawiają błędną tezę: "bajki są dla dzieci", tylko po to, żeby się z nią nie zgodzić. W skrócie: wszystko sprowadza się zawsze do walki z własnymi wewnętrznymi demonami i potrzebą akceptacji.
