09-11-2013, 02:49
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-11-2013, 02:51 przez van Radwan.)
W życiu popełniłem wiele błędów. Od wyborów uczelni, kumpli, dziewczyn, przebrania na bal maturalny, lecz żadngo z nich nie żałuję.
Oprócz jednego.
Rok temu, gdy znudziło mi się korzystanie z leciwego Sony Ericssona k800i, postanowiłem zmienić mój mały, zamknięty świat, urozmaicając go o dodanie nowego gadżetu do mojej kolekcji.
Nie wiedziałem jeszcze, że w konstruowanie tej śmiercionośnej i noszącej spustoszenie w zdrowiu psychicznym maszynie maczał palce sam Satanael tuż po Buncie Aniołów. Bo któż mógłby wiedzieć, że Sony Xperia U jest skalana piętnem szatańskiego nasienia?
Telefon ma chyba tylko jedną zasadniczą funkcję bliźniaczą do folklorystycznych targów koni w Bobowie - tak jak potencjalnemu reproduktorowi, mocarnemu i jurnemu ogierowi mają świecić jajca z odległości nie mniej jak trzysta jardów, tak Xperia U też w założeniu miała świecić swoją magiczną diodą zmieniającą kolor w zależności od dominującej barwy na wyświetlaczu. Problem w tym, że ta plama na honorze Sony, która hucznie nazywana jest smartfonem, nie jest w porównaniu do konia ani jurna, ani mocarna.
To gniot.
Wielki gniot.
Wielki, cholerny, pieprzony, zamulający, brzydki jak ja o poranku - gniot!
Zawiesza się. Zawsze, wszędzie, niezależnie od dnia i od użytkowania. Ot, po prostu. Bazuje na Androidzie Ice Cream Sandwich, który mało, że sam w sobie jest pomyłką, to w połączeniu z takim tworem jak Xperia U, zakreśla nowe granice technologicznego spierdolenia. Wifi traci zasięg. Na stałe. Bo tak! Pomaga tylko reset, a czasami, tak dla hecy, nawet i ta funkcja jest zawieszona. Pomaga tylko chłopskie podejście wyciągnięcia baterii i hard reset.
Przez ten niecały rok, podczas którego mam wątpliwą przyjemność starania się nie rzucenia moim telefonem o ścianę, nauczyłem się co najmniej parunastu nowych definicji słowa "cierpliwość".
Czasami ma wrażenie, że jakieś mózgi z Sony i Googla usiedli raz przy piwku w knajpie i rzucili w eter: "Chłopaki - a wyobrażacie sobie jakby wyglądał najbardziej zjebany telefon jaki możemy tylko stworzyć?"
Takim telefonem jest właśnie Xperia U.
Nie polecam.
Joł.
Oprócz jednego.
Rok temu, gdy znudziło mi się korzystanie z leciwego Sony Ericssona k800i, postanowiłem zmienić mój mały, zamknięty świat, urozmaicając go o dodanie nowego gadżetu do mojej kolekcji.
Nie wiedziałem jeszcze, że w konstruowanie tej śmiercionośnej i noszącej spustoszenie w zdrowiu psychicznym maszynie maczał palce sam Satanael tuż po Buncie Aniołów. Bo któż mógłby wiedzieć, że Sony Xperia U jest skalana piętnem szatańskiego nasienia?
Telefon ma chyba tylko jedną zasadniczą funkcję bliźniaczą do folklorystycznych targów koni w Bobowie - tak jak potencjalnemu reproduktorowi, mocarnemu i jurnemu ogierowi mają świecić jajca z odległości nie mniej jak trzysta jardów, tak Xperia U też w założeniu miała świecić swoją magiczną diodą zmieniającą kolor w zależności od dominującej barwy na wyświetlaczu. Problem w tym, że ta plama na honorze Sony, która hucznie nazywana jest smartfonem, nie jest w porównaniu do konia ani jurna, ani mocarna.
To gniot.
Wielki gniot.
Wielki, cholerny, pieprzony, zamulający, brzydki jak ja o poranku - gniot!
Zawiesza się. Zawsze, wszędzie, niezależnie od dnia i od użytkowania. Ot, po prostu. Bazuje na Androidzie Ice Cream Sandwich, który mało, że sam w sobie jest pomyłką, to w połączeniu z takim tworem jak Xperia U, zakreśla nowe granice technologicznego spierdolenia. Wifi traci zasięg. Na stałe. Bo tak! Pomaga tylko reset, a czasami, tak dla hecy, nawet i ta funkcja jest zawieszona. Pomaga tylko chłopskie podejście wyciągnięcia baterii i hard reset.
Przez ten niecały rok, podczas którego mam wątpliwą przyjemność starania się nie rzucenia moim telefonem o ścianę, nauczyłem się co najmniej parunastu nowych definicji słowa "cierpliwość".
Czasami ma wrażenie, że jakieś mózgi z Sony i Googla usiedli raz przy piwku w knajpie i rzucili w eter: "Chłopaki - a wyobrażacie sobie jakby wyglądał najbardziej zjebany telefon jaki możemy tylko stworzyć?"
Takim telefonem jest właśnie Xperia U.
Nie polecam.
Joł.
"Kto nie chce kiedy może, ten nie będzie mógł, kiedy będzie chciał."
![[Obrazek: Bez%C2%A0tytu%C5%82u.png]](https://dl.dropboxusercontent.com/u/2980502/Bez%C2%A0tytu%C5%82u.png)
![[Obrazek: Bez%C2%A0tytu%C5%82u.png]](https://dl.dropboxusercontent.com/u/2980502/Bez%C2%A0tytu%C5%82u.png)