31-12-2013, 22:18
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 31-12-2013, 22:19 przez Chmurowaty.)
Długo przymierzałem się do posta w tym temacie. Chciałem ująć najtrafniejsze i najbardziej pasujące przykłady z tytułów, w które dane mi było zagrać. Często się wczuwam w wydarzenia dziejące się na ekranie, więc mógłbym wymieniać i wymieniać, więc nie jestem do końca pewny czy mi się udało, no ale, moja mała lista:
Shadow of the Colossus:
Gra-majstersztyk, po prostu. Wielu ludzi mówi jak to szkoda im było zabijać powolne i w gruncie rzeczy bezbronne kolosy. U mnie było inaczej, żal mi było samego Wandera - bohatera, bo zasłużył na to miano jak nikt inny, który stracił wszystko przez naiwność. Do tej pory spekuluje się co wiązało go z Mono, dziewczyną którą chciał ożywić, ale musiał być bardzo zdesperowany by tyle poświęcić dla dziewczyny. I teraz obracam to wszystko w żart, ale podczas grania targały mną mieszane emocje, razem z bluzgami
Demon's Souls
Pozycja od której nie oczekiwałem dobrze napisanych wrogów, czy postaci ogółem. Gdy trafiłem na bagna przepełnione demonami przyprawiającymi o gęsią skórkę, wiedziałem że coś mi tu nie gra. I moje przeczucie mnie nie myliło, ciężki klimat, wyśmienita ścieżka dźwiękowa i atmosfera spaczenia sięgnęła zenitu, gdy dotarłem do ostatniego "bossa" lokacji. Gra wręcz wymusza na nas poczucie winy w momencie potyczki. Trafiamy do niewinnej kobiety (tak, to jest boss) która została wygnana ze swojej krainy, przez co znaleźli swoje święte miejsce w trującej dolinie przepełnionej mrokiem, a my je nachodzimy. Zabijamy jej wiernego ochroniarza, który nie opuszczał jej na krok, a gdy go nie ma, kobieta poddaje się, pozwalając nam na zabicie jej. Po tym momencie musiałem poważnie ochłonąć. (A i też ważna sprawa, w lokacji w której to wszystko się odbywa jest spore bajoro, przypadkowo do niego wpadłem. Chwilę później z błota wyłoniły się nienarodzone płody zabijając mnie w kilka sekund. Sick)
Mało typów, bo mało, ale jakiej jakości! Czeka na mnie jeszcze spora ilość gier, i mam nadzieję że znajdę jeszcze sporo tytułów które mnie poruszą w jakiś sposób podobny do tych powyżej
Shadow of the Colossus:
Gra-majstersztyk, po prostu. Wielu ludzi mówi jak to szkoda im było zabijać powolne i w gruncie rzeczy bezbronne kolosy. U mnie było inaczej, żal mi było samego Wandera - bohatera, bo zasłużył na to miano jak nikt inny, który stracił wszystko przez naiwność. Do tej pory spekuluje się co wiązało go z Mono, dziewczyną którą chciał ożywić, ale musiał być bardzo zdesperowany by tyle poświęcić dla dziewczyny. I teraz obracam to wszystko w żart, ale podczas grania targały mną mieszane emocje, razem z bluzgami
Demon's Souls
Pozycja od której nie oczekiwałem dobrze napisanych wrogów, czy postaci ogółem. Gdy trafiłem na bagna przepełnione demonami przyprawiającymi o gęsią skórkę, wiedziałem że coś mi tu nie gra. I moje przeczucie mnie nie myliło, ciężki klimat, wyśmienita ścieżka dźwiękowa i atmosfera spaczenia sięgnęła zenitu, gdy dotarłem do ostatniego "bossa" lokacji. Gra wręcz wymusza na nas poczucie winy w momencie potyczki. Trafiamy do niewinnej kobiety (tak, to jest boss) która została wygnana ze swojej krainy, przez co znaleźli swoje święte miejsce w trującej dolinie przepełnionej mrokiem, a my je nachodzimy. Zabijamy jej wiernego ochroniarza, który nie opuszczał jej na krok, a gdy go nie ma, kobieta poddaje się, pozwalając nam na zabicie jej. Po tym momencie musiałem poważnie ochłonąć. (A i też ważna sprawa, w lokacji w której to wszystko się odbywa jest spore bajoro, przypadkowo do niego wpadłem. Chwilę później z błota wyłoniły się nienarodzone płody zabijając mnie w kilka sekund. Sick)
Mało typów, bo mało, ale jakiej jakości! Czeka na mnie jeszcze spora ilość gier, i mam nadzieję że znajdę jeszcze sporo tytułów które mnie poruszą w jakiś sposób podobny do tych powyżej
