Świetny artykulik, nie ma co.. według mnie dobry na stronę główną, bo jest schludnie napisany..
Ja sam miałem wiele takich doświadczeń w League of Legends, dlatego przeniosłem się do DOTY, gdzie jest mniej młodocianych obywateli nierozumiejących idei komputera.
Jestem także blisko doświadczeń, które nazywam "kultem fragowania", ponieważ mój znajomy, z którym często gram w DOTĘ i Smite'a potrafi czasami kogoś nawyzywać, gdy mu zaczną zabierać fragi. Z drugiej strony - choć nie są ważne dla mnie cyferki, a przyjemność z gry - zabieranie nam fragów jest na dłuższą stronę denerwujące. Jeżeli ktoś, kto dobił ostatnim hitem przeciwnika pomagał nam przy pokonywaniu go lub zrobił to przypadkiem, bo np. użył umiejętności o dużym zasięgu, która pokonała nie tylko jego wroga, ale też naszego - nie ma sprawy, zrozumiem to...
Gdy jednak pokonujemy sami jakiegoś nieprzyjaciela, a nagle gdy ten już ma piksel zdrowia pojawia się ktoś inny z naszej drużyny i tak po prostu go pokonuje, to według mnie to już nie jest gra zespołowa, ale czyste chamstwo. I choć w takich przypadkach też potrafię nawyzywać takiego osobnika, to jednak wyzywam go sobie spokojnie w domu, nie pisząc tego na czacie czy używając mikrofonu - no bo po co, coś mi to da?
PS: Poprawiłem trochę mój post, bo byłem chyba podczas pisania, bo byłem chyba na kacu, choć nie piję alkoholu
Ja sam miałem wiele takich doświadczeń w League of Legends, dlatego przeniosłem się do DOTY, gdzie jest mniej młodocianych obywateli nierozumiejących idei komputera.
Jestem także blisko doświadczeń, które nazywam "kultem fragowania", ponieważ mój znajomy, z którym często gram w DOTĘ i Smite'a potrafi czasami kogoś nawyzywać, gdy mu zaczną zabierać fragi. Z drugiej strony - choć nie są ważne dla mnie cyferki, a przyjemność z gry - zabieranie nam fragów jest na dłuższą stronę denerwujące. Jeżeli ktoś, kto dobił ostatnim hitem przeciwnika pomagał nam przy pokonywaniu go lub zrobił to przypadkiem, bo np. użył umiejętności o dużym zasięgu, która pokonała nie tylko jego wroga, ale też naszego - nie ma sprawy, zrozumiem to...
Gdy jednak pokonujemy sami jakiegoś nieprzyjaciela, a nagle gdy ten już ma piksel zdrowia pojawia się ktoś inny z naszej drużyny i tak po prostu go pokonuje, to według mnie to już nie jest gra zespołowa, ale czyste chamstwo. I choć w takich przypadkach też potrafię nawyzywać takiego osobnika, to jednak wyzywam go sobie spokojnie w domu, nie pisząc tego na czacie czy używając mikrofonu - no bo po co, coś mi to da?
PS: Poprawiłem trochę mój post, bo byłem chyba podczas pisania, bo byłem chyba na kacu, choć nie piję alkoholu
