08-12-2014, 12:33
Giełdy mają to do siebie, że czy deszcz, czy śnieg, wszystko leży na wierzchu i moknie, a sprzedawcy przy rozstawianiu się dosłownie tym rzucają. Efekt jest taki, że większość elektroniki jest mocno zniszczona, a nawet jak z zewnątrz wygląda dobrze, to w środku wszystko co metalowe jest zardzewiałe. Nie radzę - jeśli już się coś tam kupi - odpalać tego bez gruntownego przeglądu. Trzeba mieć farta, żeby kupić ładny egzemplarz. Wadą giełd jest też inna rzecz, mianowicie z racji tego, że mają tam graty sprowadzane z Niemiec, to niestety trzeba się liczyć z tym, że gry na ogól są w tym właśnie języku. Fajne gry prędzej kupi się na małych miejskich bazarkach.
Kiedyś gdzieś ktoś pisał, że gry można spotkać w ciucholandach, czy ktoś czegoś takiego doświadczył?
Kiedyś gdzieś ktoś pisał, że gry można spotkać w ciucholandach, czy ktoś czegoś takiego doświadczył?
