19-07-2016, 11:52
ActionMag i felietony i czasem nawet opowiadania tam pisane to była magia. Skłamałbym mówiąc, że znałem wszystkie z dzieciństwa, ale te późniejsze czytałem wielokrotnie i lubię do nich wracać. Bardzo dobrze też wspominam moment, kiedy mój tata przyniósł do domu od jakiegoś swojego znajomego całą tonę starych płytek z CD-Action i ja zamiast grać w gierki czy dema, zgrywałem tylko wszystkie Bonusy 1 i 2 (które to swoją drogą stały się podstawą mojej późniejszej fascynacji grami Freeware czy teraz czasem indykami).
Najlepiej wspominam właśnie samą podstawę, czyli ActionMag, i kilka których nazw niestety teraz nie pamiętam, ale jeden z nich był o serialach i kreskówkach (pamiętam recenzję Hellsinga w jednym z numerów), czy też zinu o komputerach którego (chyba) współautorem czy założycielem był Winor, którego znałem z napisów do Lucky Star (tak, anime to duża część mojego życia z gimnazjum). Świetnie czytało mi się w nim artykuły o komputerach marzeń czy też poradnikach jak złożyć komputer do Simsów.
Był też Fallout Fraction, czyli zin poświęcony serii gier Fallout, którego to też byłem swego czasu wielkim fanem.
Takie magazyny miały swoją magię, tak jak to powiedziałeś, były namiastką internetu dla tych, którzy go nie mieli, lub jak w moim przypadku, nie znali jeszcze jego pełnych możliwości. W dzisiejszych czasach nie wiem czy dałoby się odtworzyć ten sam efekt. A szkoda. Jest to jedna z tych rzeczy, których młodsze pokolenie już nie doświadczy, albo będzie nas pytało czemu tak miło to wspominamy. Będzie co opowiadać
Najlepiej wspominam właśnie samą podstawę, czyli ActionMag, i kilka których nazw niestety teraz nie pamiętam, ale jeden z nich był o serialach i kreskówkach (pamiętam recenzję Hellsinga w jednym z numerów), czy też zinu o komputerach którego (chyba) współautorem czy założycielem był Winor, którego znałem z napisów do Lucky Star (tak, anime to duża część mojego życia z gimnazjum). Świetnie czytało mi się w nim artykuły o komputerach marzeń czy też poradnikach jak złożyć komputer do Simsów.
Był też Fallout Fraction, czyli zin poświęcony serii gier Fallout, którego to też byłem swego czasu wielkim fanem.
Takie magazyny miały swoją magię, tak jak to powiedziałeś, były namiastką internetu dla tych, którzy go nie mieli, lub jak w moim przypadku, nie znali jeszcze jego pełnych możliwości. W dzisiejszych czasach nie wiem czy dałoby się odtworzyć ten sam efekt. A szkoda. Jest to jedna z tych rzeczy, których młodsze pokolenie już nie doświadczy, albo będzie nas pytało czemu tak miło to wspominamy. Będzie co opowiadać