26-03-2014, 21:01
Wiele tego, trudno wybrać
Dominion - jedna z moich ulubionych. Bardziej w kategorii karcianek, ale to nie kolekcjonerka, więc raz kupujesz i masz wszystkie potrzebne do gry karty. Dla 2-4 graczy, ale według mnie najfajniejsza robi się właśnie przy pełnym składzie. Rozgrywka zajmuje średnio około godzinki. W warstwie fabularnej wcielamy się w rolę władców, którzy rozbudowują swoje królestwa. Olbrzymią zaletą Dominiona jest różnorodność rozgrywki: trudno o szybkie znudzenie taktyką współgraczy (nawet jeśli gra się często w podobnym składzie osobowym). Może to dlatego, że do każdej partii wybierane są losowo inne karty, z których będziemy budowali swoje decki. Specjalne właściwości kart pozwalają na dobrą zabawę w różnych stylach od „grzecznie buduję własną potęgę” po „uprzykrzam innym budowanie ich potęgi”
Battlestar Galactica - cudo w pudełku, a pudełko wypchane po brzegi! Planszówka w realiach kultowego serialu przeznaczona dla 3-6 graczy. Wcielamy się w ulubionych bohaterów: Admirała Adamę, pyskatą Starbuck, panią Prezydent, chwiejnego Baltaza i wielu innych. Idea jest prosta: przetrwać i dotrzeć do ziemi obiecanej, czyli miejsca, gdzie niedobitki ludzkości będą mogły zacząć żyć normalnie. Oczywiście, frakcja Cylonów (jeśli w ogóle trafi się przy stole ktoś z nich) dąży do zupełnie odwrotnego celu. Gra nastawiona z jednej strony na kooperację graczy (walka z losowymi przeciwnościami w trakcie podróży), jak i wzajemne współzawodnictwo (bo przecież nie wiadomo, kto na pokładzie jest Cylonem). Rozgrywka potrafi wywoływać gorące emocje, bo nasz flagowy okręt co rusz wpada w tarapaty: od kryzysu na pokładzie, po atak floty Cylonów. Mało jest wszystkiego: paliwa, żarcia, wody. Rozgrywka wymaga nieustannego szacowania ryzyka i podejmowania kluczowych dla kolejnych tur decyzji. I to stanowi o uroku gry: gracze wczuwają się w postaci, angażują w dyskusje, podtrzymują klimat. Przyznam, że w niektórych partyjkach gry nie potrzeba było wcale sabotaży ukrytych wrogów, by ludzkość skończyła marnie. Prawdziwym maniakom serialu polecam granie z soundtrackiem w tle. Miodzio
Świat Dysku - Ankh Morpork – ubaw połączony z lekką strategią i sporą losowością. Mechanika i styl rozgrywki sprawdzają się dobrze bez względu na realia. Otoczka w Pratchettowskim klimacie dodaje tylko smaczku.
Jungle Speed – idealna na większe imprezy. Szybka, wywołująca salwy śmiechu i czasami kontuzje rozgrywka. Im późniejszy etap imprezy, tym oczywiście zabawniejsza, bo towarzystwo nie ma już tak sokolego wzroku ani błyskawicznego refleksu
Carcassonne – czyli w jednym zdaniu takie „puzzle” z możliwością podkładania świń na łące.
Neuroshima Hex – ciekawa mechanika, dobry balans rozgrywki i do tego postapokaliptyczna otoczka fabularna.
Wysokie Napięcie – czyli taki bardziej rozbudowany Monopol.
Magia i Miecz i wszystkie jej „odmiany”.
Dominion - jedna z moich ulubionych. Bardziej w kategorii karcianek, ale to nie kolekcjonerka, więc raz kupujesz i masz wszystkie potrzebne do gry karty. Dla 2-4 graczy, ale według mnie najfajniejsza robi się właśnie przy pełnym składzie. Rozgrywka zajmuje średnio około godzinki. W warstwie fabularnej wcielamy się w rolę władców, którzy rozbudowują swoje królestwa. Olbrzymią zaletą Dominiona jest różnorodność rozgrywki: trudno o szybkie znudzenie taktyką współgraczy (nawet jeśli gra się często w podobnym składzie osobowym). Może to dlatego, że do każdej partii wybierane są losowo inne karty, z których będziemy budowali swoje decki. Specjalne właściwości kart pozwalają na dobrą zabawę w różnych stylach od „grzecznie buduję własną potęgę” po „uprzykrzam innym budowanie ich potęgi”
Battlestar Galactica - cudo w pudełku, a pudełko wypchane po brzegi! Planszówka w realiach kultowego serialu przeznaczona dla 3-6 graczy. Wcielamy się w ulubionych bohaterów: Admirała Adamę, pyskatą Starbuck, panią Prezydent, chwiejnego Baltaza i wielu innych. Idea jest prosta: przetrwać i dotrzeć do ziemi obiecanej, czyli miejsca, gdzie niedobitki ludzkości będą mogły zacząć żyć normalnie. Oczywiście, frakcja Cylonów (jeśli w ogóle trafi się przy stole ktoś z nich) dąży do zupełnie odwrotnego celu. Gra nastawiona z jednej strony na kooperację graczy (walka z losowymi przeciwnościami w trakcie podróży), jak i wzajemne współzawodnictwo (bo przecież nie wiadomo, kto na pokładzie jest Cylonem). Rozgrywka potrafi wywoływać gorące emocje, bo nasz flagowy okręt co rusz wpada w tarapaty: od kryzysu na pokładzie, po atak floty Cylonów. Mało jest wszystkiego: paliwa, żarcia, wody. Rozgrywka wymaga nieustannego szacowania ryzyka i podejmowania kluczowych dla kolejnych tur decyzji. I to stanowi o uroku gry: gracze wczuwają się w postaci, angażują w dyskusje, podtrzymują klimat. Przyznam, że w niektórych partyjkach gry nie potrzeba było wcale sabotaży ukrytych wrogów, by ludzkość skończyła marnie. Prawdziwym maniakom serialu polecam granie z soundtrackiem w tle. Miodzio
Świat Dysku - Ankh Morpork – ubaw połączony z lekką strategią i sporą losowością. Mechanika i styl rozgrywki sprawdzają się dobrze bez względu na realia. Otoczka w Pratchettowskim klimacie dodaje tylko smaczku.
Jungle Speed – idealna na większe imprezy. Szybka, wywołująca salwy śmiechu i czasami kontuzje rozgrywka. Im późniejszy etap imprezy, tym oczywiście zabawniejsza, bo towarzystwo nie ma już tak sokolego wzroku ani błyskawicznego refleksu
Carcassonne – czyli w jednym zdaniu takie „puzzle” z możliwością podkładania świń na łące.
Neuroshima Hex – ciekawa mechanika, dobry balans rozgrywki i do tego postapokaliptyczna otoczka fabularna.
Wysokie Napięcie – czyli taki bardziej rozbudowany Monopol.
Magia i Miecz i wszystkie jej „odmiany”.
- What do you hear?
- Nothing but the rain.
- Then grab your gun and bring in the cat.
- Aye-aye, sir!
- Nothing but the rain.
- Then grab your gun and bring in the cat.
- Aye-aye, sir!