10-12-2014, 18:04
Od kilku miesięcy tu nie pisałem, a udało się przejść parę gier.
Na PSP grałem w Final Fantasy: War of The Lions. Spodziewałem się czegoś nieco bardziej zaawansowanego niż Pokemony na kwadratowej siatce, w których możemy albo zadać przeciwnikowi 30 punktów obrażeń, albo uleczyć siebie z 30 punktów, by w następnej turze znów nas zraniono za 30 punktów. Świetna za to okazała się fabuła, chyba najlepsza, z jaką miałem do czynienia w grach, przepełniona wątkami, postaciami drugoplanowymi i wszechobecnymi intrygami. Nigdy nie czytałem Gry o Tron, nie oglądałem też serialu na jej podstawie, ale wydaje mi się, że FFT wiele z Grą o Tron dzieli, jeżeli chodzi o przedstawioną w niej historię.
Następnie wziąłem się za Half-Life'a, bo podobno taki rewolucyjny i przełomowy i najlepsza gra na świecie. Bardzo dobra strzelanka z niesamowicie gęstym klimatem. Grę zacząłem na wysokim poziomie trudności, rozleniwiony łatwością nowych gier. No a tu się okazało, że to gra poprzedniej epoki. Bez odnawiającego się życia. Naprawdę trudna. A trudności już się nie dało zmienić. I musiałem dotrzeć do końca, miło się grało, ale wydaje mi się, że gdyby Valve rozszerzyło nieco fabułę poza te nędzne strzępy monologów mamrotane przez zastraszonych naukowców, wyszłoby to grze na dobre.
Mortal Kombat 9! Świetna bijatyka z ciekawą i dynamicznie opowiedzianą fabułą. Kilka razy dała mi w kość, pomimo średniego poziomu trudności, na którym przechodziłem tryb historii. I choć wciąż uważam serię Super Smash Bros. za najlepsze bijatyki, nieźle się przy MK ubawiłem.
No i jeszcze Banner Saga, którą przeszedłem pół godziny temu. Twórcy zaprojektowali świetny system walki, w którym naprawdę trzeba się namyśleć, a do tego wpływ losowości na rozgrywkę jest minimalny. Sposób przedstawienia historii, taki jak w visual novel, trochę mnie irytował, wybory nie miały wielkiego wpływu na historię, no i też za długo gra nie trwała, około 10 godzin. Ale i tak mi się podobało. Czekam na kolejną część.
Na PSP grałem w Final Fantasy: War of The Lions. Spodziewałem się czegoś nieco bardziej zaawansowanego niż Pokemony na kwadratowej siatce, w których możemy albo zadać przeciwnikowi 30 punktów obrażeń, albo uleczyć siebie z 30 punktów, by w następnej turze znów nas zraniono za 30 punktów. Świetna za to okazała się fabuła, chyba najlepsza, z jaką miałem do czynienia w grach, przepełniona wątkami, postaciami drugoplanowymi i wszechobecnymi intrygami. Nigdy nie czytałem Gry o Tron, nie oglądałem też serialu na jej podstawie, ale wydaje mi się, że FFT wiele z Grą o Tron dzieli, jeżeli chodzi o przedstawioną w niej historię.
Następnie wziąłem się za Half-Life'a, bo podobno taki rewolucyjny i przełomowy i najlepsza gra na świecie. Bardzo dobra strzelanka z niesamowicie gęstym klimatem. Grę zacząłem na wysokim poziomie trudności, rozleniwiony łatwością nowych gier. No a tu się okazało, że to gra poprzedniej epoki. Bez odnawiającego się życia. Naprawdę trudna. A trudności już się nie dało zmienić. I musiałem dotrzeć do końca, miło się grało, ale wydaje mi się, że gdyby Valve rozszerzyło nieco fabułę poza te nędzne strzępy monologów mamrotane przez zastraszonych naukowców, wyszłoby to grze na dobre.
Mortal Kombat 9! Świetna bijatyka z ciekawą i dynamicznie opowiedzianą fabułą. Kilka razy dała mi w kość, pomimo średniego poziomu trudności, na którym przechodziłem tryb historii. I choć wciąż uważam serię Super Smash Bros. za najlepsze bijatyki, nieźle się przy MK ubawiłem.
No i jeszcze Banner Saga, którą przeszedłem pół godziny temu. Twórcy zaprojektowali świetny system walki, w którym naprawdę trzeba się namyśleć, a do tego wpływ losowości na rozgrywkę jest minimalny. Sposób przedstawienia historii, taki jak w visual novel, trochę mnie irytował, wybory nie miały wielkiego wpływu na historię, no i też za długo gra nie trwała, około 10 godzin. Ale i tak mi się podobało. Czekam na kolejną część.