Pozwolę tu sobie zapostować notatkę jaką umieściłem na fejsiku:
"Witam bardzo serdecznie!
Dawno nie pisałem żadnej notatki, poprzednie były gitarowe i na inne tematy
Dziś przedstawiam film o mojej drugiej pasji życiowej (nie samą gitarą człowiek żyje). Hobby, którego kilka lat temu bardzo się wstydziłem - nie rozumiem dlaczego, jak można wstydzić się tego, co robi się od 3-ego roku życia, czyli, po prostu - gra. Tak, jestem graczem od 22-óch lat, wszystko zaczęło się dawno temu, kiedy to mój tata wymienił z wujkiem motorynkę na Atari 2600
(nie wiem, czy gdyby nie tamten deal, dziś byłbym tym, kim właśnie jestem - graczem) następnie przyniósł do domu kultowego Commodore 64... (tu kiedyś pojawi się moja konsolowa historia)
Pod koniec ubiegłego roku postawiłem sobie za cel ponowne zebranie kolekcji konsol, które posiadałem za czasów młodzieńczych, a które następnie sprzedałem (będę żałował tego do końca życia) na szczęście w ciągu 9-ciu miesięcy udało mi się odbudować utracone zdobycze, teraz zostało wykupić bibliotekę gier. W mojej kolekcji znajdują się:
Nintendo Entertainment System (NES)
Super Nintendo Entertainment System (SNES)
Nintendo 64 (N64)
Nintendo GameCube (GC)
Nintendo Wii
Nintendo Game Boy Color (GBC)
Nintendo 3DS
Pegasus (IQ-502)
Sega Master System II (SMS II)
Sony Playstation (PSX)
Sony PlayStation 2 (PS2)
Sony Playstation 3 (PS3)
Sony PlayStationPortable (PSP)
Najbliższe sprzęty jakie mam zamiar nabyć to PlayStation 4 i Nintendo Wii U (tak, Microsoft, go home, you're drunk... sory, że powiało fanbojstwem, ale tylko SONY i Nintendo)
Każdego zakupu dokonałem z drugiej, jak i ętej ręki, z każdym zakupem wiąże się historia bardziej lub mniej niesamowita np. po zakupie Pegasusa spaliłem go, używając DC o odwróconej polaryzacji, na szczęście wystarczyło wymienić stabilizator i konsolka nie stała się cegłą :link: Takich historii jest mnóstwo i może kiedyś przeleję je na jakiś tekst. Motorem do odbudowania retro kącika był serwis arhn.eu - krąg zapaleńców, fanów retro i 8-bitów - ale i nie tylko, są tam też fanatycy tak zwanego Newschoolu. Udało mi się też uzbierać kilka części Zeldy, ichabod, możesz się w końcu ode mnie odczepić?
Dzięki za zapalenie we mnie ponownej iskierki kolekcjonera, dzięki Wam mogłem wrócić do beztroskich czasów przeszłości, w roku 2014, ponownie poczuć zapach 8 i więcej bitów... Odpalając niektóre z gier od razu przypominają mi się czasy, kiedy to zasuwałem z plecakiem na plecach do podstawówki - a przecież było to ponad 15 lat temu!
Nie wiem za co tak kocham klimaty retro, nie wiem czy stare gry na serio były lepsze, czy też patrzę dziś na nie przez pryzmat czasu z nostalgią i łzą w oku, gdy tylko odpalam Mario na NESie. Ogólnie chyba jestem człowiekiem starej daty, bo uwielbiam wszystko co stare, kasety magnetofonowe, kasety VHS, płyty winylowe, kompaktowe. Moim zdaniem nie ma nic lepszego niż odpalenie płytki CD z muzyką, włączenia "Play" i delektowania się krystalicznie czystymi dźwiękami na słuchawkach. Uważam format mp3 za taki lekko bezduszny, pozbawiony tej mocy, magii czy czegokolwiek tu nie napiszę... Nie jestem jakimś wielkim melomanem, audiofilem czy cokolwiek, ale po prostu czuć różnicę - polecam sprawdzić. Nie żyję też w dżungli
i od kilku dni zacząłem korzystać z aplikacji Spotify - całkiem fajna sprawa, ale jednak to nie jest to.
Zastanawiam się też często co w ogóle dają mi gry, przecież to bezmózgie wciskanie klawiszy, oh, wait! O NIE! Nie jest tak, wirtualne światy pozwalają mi wcielić się w rolę postaci jakiej tylko mi się wymarzy, dziś mogę być piratem, plądrującym inne statki, jutro zaś bohaterem w zielonym kubraczku ratującym świat i Księżniczkę (Zelda
)
Nie uważam, że granie to stracony czas, te wirtualne dzieła sztuki, bo tak nazywam gry, nauczyły mnie bardzo dużo, od poznania języka angielskiego w bardzo wczesnym wieku, dały mi też ogromną masę radości, nie zdeprawowały, mimo, że czasem zdarzy mi się grać w tytuły z czerwonym prostokątem z cyferką 18+ na pudełku. Mimo tego, dalej jestem sobą - miłym i wrażliwym (so gay) gościem, który jest do rany przyłóż (tylko ta rana musi być duża). To właśnie gry, które ukończyłem wykształtowały we mnie człowieka jakim dziś jestem, miały na to ogromny wpływ gry fabularne, które porywają bardziej niż nie jeden hollywoodzki film, których historia nie toczy się przez 90 minut, a czasem 100 godzin! Są one tak skonstruowane, że nie jeden raz płakałem ze śmiechu, innym razem zdarzały się sytuacje, że na serio uroniłem łzę...
Mam nadzieję, że ci, którzy grają nie zmienią mojej dobrej opinii jaką sobie wypracowałem na wszelakich game iventach i z przyjemnością spotkają się ze mną już w październiku w Poznaniu. A ci, którzy jeszcze nie grali, zmienią swoją postawę w stosunku do gier - one na serio nie są złe, całe opisywane zło związanymi z grami nie dotyczy ich - dotyczy ludzi, którzy nie powinni w nie grać - nie powinni też oglądać brutalnych filmów, czy słuchać agresywnej muzyki - ale to temat na inną notatkę
Kończąc, podsyłam link do filmiku w którym podłączam swoje retro konsolki, o których mowa w tytule:
[video=youtube]
http://youtu.be/T7h9jowvYpI[/video]
Jeżeli przeczytałeś/aś wszystko powyżej to szacun - mi by się nie chciało (wall of text)
W moich żyłach płynie retro krew..."