Liczba postów: 194
Liczba wątków: 4
Dołączył: Jan 2013
Reputacja:
69
I znowu dziś się nie wyspałem...
Czy ludzie muszą tak krzyczeć i budzić wszystkich, gdy widzą czyjeś martwe ciało?
Nie mogą po prostu lekko szturchnąć kogoś śpiącego i powiedzieć: "Ej, wstawaj. Znowu kogoś zabito. Lepiej zabierzmy stąd trupa, zanim ludzie wpadną w panikę".
Większość z nas przeżyła wojnę i gdzie jak gdzie, ale w dzisiejszym, post apokaliptycznym świecie ludzie powinni być już przyzwyczajeni do śmierci.
Po południu odwiedził mnie łowca nagród, Kacpei. Chciał sprzedać trochę swoich gratów, żeby mieć na czynsz.
-Co sądzisz o tych zabójstwach? - spytał mnie
-W zasadzie to mało się tym przejmuje. Ludzie ginęli, giną i będą ginąć. Takie już jest życie.
-Trochę kontrowersyjne podejście...
*Gdy rzuciłem łowcy do ręki garść kapsli za sprzęt, ten z zainteresowaniem na twarzy zmierzył mnie wzrokiem.*
-Żegnam - rzucił krótko i wyszedł z mojego "sklepu".
Może Szaman sprzedał komuś zatrute grzybki i dlatego go zamordowano. Człowiek z zemsty jest w stanie zrobić naprawdę wiele.
Ostatnio grzyby kupowali u niego Azjatyckikondor i Micvhu. Lecz który z nich byłby zdolny zabić?
Raczej Azjatyckikondor to większy szaleniec.
Liczba postów: 90
Liczba wątków: 7
Dołączył: Dec 2013
Zaraz po śniadaniu, udałem się na przeszpiegi, to pochodziłem za tym osadnikiem, to za tym. Z podsłuchanych rozmów usłyszałem że chodzą pogłoski że to ja. Zmartwiłem się, bo teraz oprócz fanatyków mam też pół osady na głowie. Jednak po chwili się uspokoiłem bo przecież aby dojsc/wyjsc do/z swej/mojej marnej kwatery, muszę przejść przez pokoik kaprala pojlera, choć potrafię się dobrze skradać nie dał bym rady przejść koło jego dobrego słuchu nie usłyszony, tym bardziej e grunt jesżt nie pewny i wyraźnie słychać chodzenie po żwirku i kamyczkach. W razie czego k. pojler potwierdzi, jest żołnierzem i swój honor ma, nie mógł by kłamać.
Liczba postów: 65
Liczba wątków: 6
Dołączył: Apr 2013
Reputacja:
0
Obudziły mnie krzyki. Wstałem, rozejrzałem się i stwierdziłem, że nie jestem w swojej jaskini. Podszedłem do ludzi i zobaczyłem martwego SzamanaPL. Rozbudziło mnie to od razu. Zapytałem się yamny'ego, ale mi nie odpowiedział. Wyszedłem z jaskini i zobaczyłem jak Ozzy się kręcił koło jaskini Wójta, a potem mojej. Wydaje mi się to troszkę podejrzane...
Liczba postów: 61
Liczba wątków: 5
Dołączył: Jan 2013
Reputacja:
87
Off the game: Nie testowałem reakcji wrażliwych ludzi na ten opis, ale jak za takiego się uważasz, to przejdź od razu do drugiego akapitu.
Na południu, w linii prostej około 120 mil od naszego miejsca spoczynku, znajduje się autostrada 40, która łączy większość Stanów w środkowej części Ameryki Północnej. Z drugiej strony, na zachód około 35, może 40 mil jest droga 65. W czasie wojny stany takie jak Oklahoma, Arkansas i Missouri cieszyły się szczególnymi względami, ponieważ znajdowały się z dala od wybrzeża oraz znajdowały się bazy wojskowe, a zaraz przy nich zakłady przemysłu zbrojeniowego oraz ośrodki, w których zachodziły eksperymenty na potrzeby militariów. W wyniku zaognionego konfliktu międzyrasowego na parę lat przed wybuchem wojny, tereny wewnętrznych miast powiększyły się cztero lub nawet pięciokrotnie, a wyjazd z nich został maksymalnie utrudniony. Kiedy pierwsze bomby wybuchały, tutaj rozpoczęto badania na masową skalę, które docelowo miały pozwolić produkować nadżołnierzy, którzy byliby niezwyciężeni na polu bitwy. Jak łatwo się domyśleć, doświadczenia rozpoczęto przeprowadzać na emigrantach oraz najbiedniejszych. Głównie było to powiązane z infuzją dożylną różnych kombinacji sterydów, tryptaminy, betaketonów, czy opioidów. Jeżeli obiekt miał wystarczająco dużo szczęścia, to parę sekund po zaaplikowaniu serce przestawało pracować z powodu zawału, ewentualnie wykrwawienia wewnętrznego po pęknięciu ścianek. Mniej szczęśliwi umierali w agonii widząc na parę godzin przed kresem żywota bliżej nieokreślone myślokształty. Ci w najgorszej sytuacji przeżywali jako kalecy z niesymetrycznym przerostem mięśni, otępieni oraz ze zwyrodnieniem kości. Na innych testowano reakcje na bakterie i wirusy ze zmienionym kodem genetycznym, licząc na jakieś wymierne korzyści, tworząc tym samym masowe ilości nowych chorób i zakażeń - kosztem ludzi, którzy wymiotowali fragmentami własnych płuc albo z wypalonymi żyłami przez kwas, których w nich pływał. Jednak coś trzeba było robić z denatami. Postanowiono wykorzystywać pobliskie parki narodowe jako miejsce ich pochówków. Jednym z nich był Narodowy Las imienia świętego Franciszka, gdzie znajduje się, hm, system jaskiń. Cóż, myślę, że współmieszkańcy nie byliby zadowoleni, gdyby się dowiedzieli, że sypiamy na cmentarzysku najokrutniejszych zbrodni wojennych.
Zbrodnia nad Szamanem to nie przelewki, czas się zbroić. Ciężko nie tracić zimnej krwi w takiej sytuacji, ale pochopne wnioski mogą przynieść katastrofalne skutki.
Liczba postów: 739
Liczba wątków: 60
Dołączył: Jan 2012
Reputacja:
171
Strach... wszechobecny strach. Nic innego nie pozostało ostatnim ludziom. Targani skrajnymi emocjami i oporami moralnymi postanowili dokonać zabójstwa... Zabójstwa, które miało być dla nich lekarstwem i które miało być ostatnim krokiem ku wyzwoleniu ludzkości.
Przeważająca część mieszkańców oskarżyła Ozziego o dokonanie aktu ekoterroryzmu. Ich powody były różne, ale nie miały większego znaczenia. Bo cóż ma znaczenie w obliczu apokalipsy? Śmierć przynieśli mu dosyć powoli. Facepalm i Micvhu trzymali go, utrudniając mu ucieczkę, a Wojt okładał go pięściami, żądając przyznania się do winy. Część osady odwróciła wzrok łagodząc tym samym swoje sumienie. Po kilkunastu minutach tortur Ozzy wydał ze swoich ust ostatnie słowa:
- Nie jestem mordercą... ale wy nim zostaniecie. Mogłem wam bardzo pomóc, wybuch dał mi coś...
Ciała oprawców zostały sparaliżowane, ciało Ozziego opadło na ziemię. Zapadła całkowita cisza, w głowach pozostała tylko myśl "co zrobimy z ciałem?".
Jest noc. Proszę wysyłać akcje.
Zginął Ozzy - Wieszcz
Cytat:kenonon - 13-04-22:00 -- racja gdyby połączyli psnixbl w jednosć wyszło by cos pięknego niczym jezus
Liczba postów: 739
Liczba wątków: 60
Dołączył: Jan 2012
Reputacja:
171
Kolejny ranek, kolejny krzyk. Mieszkańców zbudził wybiegający ze swojego schronienia BigRedChick. Okazało się, że "ktoś" złapał kilka zmutowanych szerszeni, które są stworzeniami jeszcze bardziej bezlitosnymi niż swojego przedwojenne odpowiedniki, i napuścił je na biedaka. BigRedChickowi udało się wybiec na zewnątrz, lecz było już za późno. W skutek ugryzień szerszeni zmarł.
Jest dzień.
Zginął BigRedChick - Mieszkaniec.
Za Chmurowatego będzie grał Ymir. Analogicznie co do sytuacji z Mentosem.
Cytat:kenonon - 13-04-22:00 -- racja gdyby połączyli psnixbl w jednosć wyszło by cos pięknego niczym jezus
Liczba postów: 276
Liczba wątków: 14
Dołączył: Apr 2012
Reputacja:
130
10-12-2014, 11:40
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10-12-2014, 11:45 przez facepalm.)
To Wojt, to Wojt, to Wojt go zabił! Wykrzykuję, nadal patrząc w puste oczy Ozzyego. Podejrzewał go, więc musi być coś na rzeczy. W oddali ktoś krzyczy, ale nie obchodzi mnie to. Nie pozwolę by stał się nawozem dla roślin. Tego chcieliby ci chorzy ludzie! Nie mam składników, by zrobić kwas, więc został chyba tylko jeden sposób...
-O, cześć, Lecter!
Liczba postów: 176
Liczba wątków: 2
Dołączył: Apr 2013
Reputacja:
155
Słysząc krzyk wyszłam zaspana z jaskini. Rose, która u mnie nocowała stanęła za moimi plecami i przecierała oczy. Nie chciałam, by zauważyła napuchnięte zwłoki.
Cholera, ile ukąszeń. Co go tak pożarło? w tych rejonach nie spotkałam się jeszcze ze zmutowanymi szerszeniami. Zmutowane pszczoły latają, ale czy one mogłyby się na coś wkurzyć i pożądlić tak mocno? Trzeba będzie pogadać z ludźmi dzisiaj.
-Chodź, Rose. Odprowadzę Cię do domu.
Jaka by nie była, w Kropie drzemie siła =]
Liczba postów: 332
Liczba wątków: 16
Dołączył: Dec 2012
Reputacja:
262
Obudził mnie krzyk. Kiedy wybiegłem przed jaskinię BigRedChick już leżał na ziemi. Ciało biedaka było tak napuchnięte że ciężko było go poznać. Kto mógł coś takiego zrobić. Hmmm... Wójt i szerszenie? Niee... Tutaj ktoś inny jest w to zamieszany. Tylko kto?
*Usiadłem Przed Jaskinią i strugam figurkę dla córki Farmaceuty, przy okazji wypatruję czegoś co zwróciło by moją uwagę*
Liczba postów: 311
Liczba wątków: 12
Dołączył: Apr 2012
Reputacja:
117
Kolejny poranek nie był dla yamnego spokojniejszy, obudził go głośny krzyk. Podejrzewał najgorsze. Wyszedł ze swojej jaskini i podszedł w stronę gapiów. Ujrzał coś, co przypominało połączone ze sobą balony. Obok leżało parę zmutowanych szerszeni, prawdopodobnie ubite strzelbą-samoróbką, która leżała nieopodal. Powoli stawało się dla yamnego jasne, że to kolejna ofiara fanatyków. Wypytując się ludzi dowiedział się tylko tyle, że taką strzelbę miał w swoim posiadaniu BigRedChick.
K&#$a, kiedy to się skończy... Kiedy ucieknę od tego wszystkiego?! - spanikował. Poczuł dłoń na swoim ramieniu, to był facepalm, który zaproponował, by wysłuchać filozofię życia Lectera. Potrzebował szybko spokoju i bez wahania skorzystał z propozycji.
Liczba postów: 332
Liczba wątków: 16
Dołączył: Dec 2012
Reputacja:
262
Hmmm, patrząc na ludzi można zauważyć że powstają małe grupy osób. Znając życie będą się wspierać i głosować na jedną osobę. Będzie ciekawie. Dobra, zabawka dla Rose skończona.
*Idę do Farmaceuty zanieść mu zabawkę, przy okazji porozmawiam z nim co spostrzegłem*
Liczba postów: 176
Liczba wątków: 2
Dołączył: Apr 2013
Reputacja:
155
Dwa dni temu przyszedł do nas Kacpei- tak usłyszałam, że się nazywa. wygląda na łowcę nagród. Przyglądał się jak siedziałam z Rose i dłubałam jakieś ozdóbki. Wyglądał na zainteresowanego, ale nie chciał się zbytnio zbliżać. Wyszukałam coś ze swojej kolekcji, pudełko na naboje i postanowiłam, że się do niego wybiorę. Trzy śmierci pod rząd to nie przelewki.
Kacpei siedział przed swoja jaskinią gotując zupę. Słysząc kroki, gwałtownie podniósł głowę, ale gdy zobaczył idącą kobietę, napięcie uciekło z jego twarzy. Co ja jestem jakiś zbrodniarz do cholery? Czemu tak panicznie reaguje? Chociaż każdy z nas powoli zaczyna wariować i snuć podejrzenia jeden na drugiego. Czemu więc się nadal dziwię, skoro sama zaczynam ulegać temu zjawisku?
-Witaj, Ty jesteś Kacpei?
-Tak. A Ty?
-Kropcia. Widziałam jak się dwa dni temu przyglądałeś z daleka mojej robocie.
-Tak, lubię rzeczy wykonane własnoręcznie.
-W takim razie, proszę. *podaję pudełko na naboje* Czym się zajmujesz?
-Och, dziękuję, to bardzo piękne. Byłem łowcą nagród. Byłem, bo utknąłem tu i nie mogę podróżować dalej. No chyba, że tu jest coś do zrobienia.
-W zasadzie to przyszłam Cie o coś prosić.
-Hmmm?
-Mam zlecenie na zabicie tego, kto za to odpowiada, zgadzasz się?
Zapadła cisza. Chyba Kacpei potrzebuje czasu do namysłu.
Jaka by nie była, w Kropie drzemie siła =]
Liczba postów: 134
Liczba wątków: 9
Dołączył: Dec 2012
Reputacja:
41
Nie, to nie możliwe... przepraszam. Mam na rękach krew. Cały czas słyszę głos tego człowieka i to nie przez to zioło, dzisiaj nie paliłem. Oskarżyłem go nie mając odpowiednich dowodów, dodatkowo mógł się nam przydać. Nie spałem... chyba nie dam rady już dzisiaj zasnąć.
*ociera mokrą twarz*
Do tego ten biedak, BigRedChick. Słyszałem krzyk w nocy, nie wiedziałem, że to on. Mogłem pobiec, pomóc. Skryłem się w swoim kącie jak człowiek bez honoru. Dopiero rano ujrzałem szerszenie i strzelbę.
Liczba postów: 276
Liczba wątków: 14
Dołączył: Apr 2012
Reputacja:
130
Chwytam Micvhu za ramię. Ten odskakuje przerażony, a potem patrzy na mnie z równym obrzydzeniem, jak ja na siebie.
-Ozzy podejrzewał Wojta, jeśli naprawdę miał dar jasnowidzenia, to on jest mordercą. Potrzebuję twojej pomocy. Nie zmarnujmy jego poświęcenia.
*Odchodzę, zanim zdąży zareagować*
Liczba postów: 65
Liczba wątków: 6
Dołączył: Apr 2013
Reputacja:
0
Jak każdego ranka, obudził mnie krzyk. Przyzwyczaiłem się już do tego. Wyszedłem z jaskini i zobaczyłem napuchniętego BigRedChicka. Obok niego leżały zmutowane szerszenie. Nudziłem się, więc wziąłem jakiś kawałek drewna i zacząłem sobie dłubać. Będzie do czego wsadzić grot. Zauważyłem, że Kropcia niesie coś w pudełku po nabojach. Pewnie jakieś figurki lub co tam ona robiła.. Tak w ogóle nie widziałem dzisiaj Piromaniaqa. Poszedłem go poszukać, ale nie mogłem go znaleźć...
Liczba postów: 134
Liczba wątków: 9
Dołączył: Dec 2012
Reputacja:
41
*Dobiegam do facepalm*
-Dalej podtrzymuje teorię, że Wojt tego nie zrobił. Zauważ, że przed śmiercią BigRedChick miał wonty do Piromananiaqa o podpieprzenie mu sprzed nosa rzeczy pozostawionych przy pierwszym trupie.
W związku z sumieniem, tej nocy wstrzymuje się od głosu .
Liczba postów: 194
Liczba wątków: 4
Dołączył: Jan 2013
Reputacja:
69
*Dziś wstałem rano i poszedłem poszukać rzeczy, które ludzie u mnie zamówili.*
Przez to cholerne rozporządzenie nie mogę za bardzo oddalać się od obozu.
Mógłbym mieć to w dupie, ale nie chce naważyć sobie niepotrzebnie bigosu.
Jeszcze zaczną mnie podejrzewać, a potem zamordują z zimną krwią, jak tego człowieka zeszłego wieczoru.
*Gdy słońce zaczęło zachodzić wróciłem do wioski.
Kątem oka spostrzegłem Facepalma, który mówił Micvhu, że powinniśmy posłuchać się ostatniej woli Ozziego i zabić Wojta .*
W zasadzie, ma to sens.
Liczba postów: 316
Liczba wątków: 18
Dołączył: Aug 2012
Reputacja:
223
*Dzień chylił się ku upadkowi, a ja wracałem z lokacji oddalonej niedaleko "Hope". Nie miała ona nazwy, przed wojną najprawdopodobniej była to oczyszczalnia ścieków z naprawdę pokaźnym zestawem rur i podziemnych ścieków, gdyż odprowadzały one nieczystości z pobliskich miast, które dzisiaj maksymalnie napromieniowane świecą pustkami. Jednak to co mnie tam ciągnie, to głównie rzeczy które są potrzebne w Hope, takie jak materiały płócienne, metal, grzyby, a zdarza się czasem natrafić nawet na coś bardziej wartościowego, gdyż ludzie uciekający z miast starali się chować gdzie się tylko da, a zazwyczaj Ci głupsi brali ze sobą właśnie takie błyskotki... nawet dzisiaj dobre buty czy pokaźny posiłek potrafi być lepszy niż garść diamentów, ale człowiek który prowadzi lombard skupuje je za nawet pokaźne sumy, więc nie narzekam. Denerwują mnie tylko inne osoby, które zwęszyły interes i często przychodzą tylko po to, żeby zobaczyć co robię. Kręci się tutaj także ostatnio jeden osadnik, który nic nie zbiera, po prostu pałęta się baz celu tak jakby cały czas o czymś myślał.*
Czas wrócić do domu, bo jeszcze się ten koleś przyczepi...
*Co najlepsze sprawia wrażenie obcego, unika mnie, nie chce widocznie żebym go rozpoznał... dziwne... Po powrocie do hope usłyszałem o zabójstwach, od raz przypomniałem sobie o moim jegomościu, jednak z racji tego, że nie byłem w stanie go rozpoznać, raczej nie byłem w stanie nikogo osądzić, ale muszę zacząć baczniej przypatrywać się osadnikom, gdyż z tego o widzę, nie są oni tani niewinni na jakich wyglądają. Następnie poszedłem sprzedać dzisiejsze fanty i udałem się do domu, na spoczynek...*
Liczba postów: 70
Liczba wątków: 5
Dołączył: May 2012
Reputacja:
114
10-12-2014, 21:59
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10-12-2014, 22:00 przez Wojt.)
Sam nie wiem czemu tak skrzywdziliśmy Ozziego, to był jakiś zbiorowy amok. Nie rozumiem, czemu ludzie mają mnie za winnego, przecież wszyscy braliśmy w tym udział, wszyscy po kolei go biliśmy. Ci którzy tylko patrzyli również mają krew na rękach. Nie wiem czy Ozzy był winny czy nie, ale na pewno miał coś na sumieniu.
Czemu piromaniq dziwnie mi się przygląda. Jakby się dłużej nad tym zastanowić to mógłby przecież zabijać dla łupu. Ponoć, gdy ludzie schodzili się obejrzeć zwłoki i oddać cześć zmarłemu, on ich okradał. Być może jest aż tak chciwy, a albo aż tak zły. Pamiętam, że chciał odkupić kiedyś ode mnie książki. Co ja mu wtedy powiedziałem? O już pamiętam... "Prędzej zdechnę niż je oddam".
Cały dzisiejszy dzień przeleżałem w swojej norze. Nie tylko ze strachu, ale wstyd mi pokazać się w takim stanie. Nie sądziłem, że odłożenie alkoholu, będzie aż bolesne. Chyba mam gorączkę, cały drżę, mimo rozpalonego paleniska.
Liczba postów: 739
Liczba wątków: 60
Dołączył: Jan 2012
Reputacja:
171
Mieszkańcy cały dzień przekrzykiwali się oskarżeniami. Najczęściej było słychać imię Wojta i Piromaniaqa. Jednakże nie doszli do porozumienia i w ogólnej atmosferze strachu udali się na spoczynek. Niektórzy starali się czuwać, ale nic nie wskazywało na to, że odwlecze to kolejne morderstwo.
Jest Noc.
Nikt nie zginął.
Jeżeli do piątku nadal gra będzie szła tak jak teraz, to rezygnuję, nie ma sensu grać przy zerowej interakcji większości uczestników.
Cytat:kenonon - 13-04-22:00 -- racja gdyby połączyli psnixbl w jednosć wyszło by cos pięknego niczym jezus
Liczba postów: 739
Liczba wątków: 60
Dołączył: Jan 2012
Reputacja:
171
11-12-2014, 09:42
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-12-2014, 09:42 przez Stivi.)
Poranek nie przyniósł tym razem krzyków, co podniosło na duchu mieszkańców. Część była pewna, że zagrożenie minęło. Jednak... jedna osoba wyglądała bardziej spokojnie niż powinna. Sora siedział na swoim posłaniu i nie ruszał się. Farmaceuta podszedł i złapał go za rękę, która odpadła. Z przerażeniem odkrył, że jego ciało zostało zeżarte od środka przez jakiś rodzaj larw.
Jest dzień.
Zginął Sora - Mieszkaniec.
Lecter posiada alibi i nie można na niego głosować.
Cytat:kenonon - 13-04-22:00 -- racja gdyby połączyli psnixbl w jednosć wyszło by cos pięknego niczym jezus
Liczba postów: 276
Liczba wątków: 14
Dołączył: Apr 2012
Reputacja:
130
11-12-2014, 10:20
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-12-2014, 11:52 przez facepalm.)
-Mam nadzieję, że dobrze się czujecie z krwią Sory na rękach?! To wy go zabiliście, wy, ci, którzy nie głosowali na Wojta. On udaje upojenie alkoholowe, naprawdę ma dużo mocniejszą głowę. Zaufajcie mi, jestem w tej dziedzinie specjalistą *hic*.
*Wyszedłem na polowanie. Sam. Z jedną tylko maczetą.*
Mam nadzieję że mnie jakaś cholera ubije. Obojętność i brak reakcji są gorsze od zbrodni.
Z drugiej strony ciekawe kto tak przekupił władze, że może przyznawać ludziom alibi. Z początku myślałem że to Kropcia. Na swojej pracy zbiła małą fortunę, dzięki różnym przejezdnym, jednak z tego co wiem, nie pała ona pozytywnymi uczuciami względem Lectera. Jedno jest pewne: jeśli Wojt jest zabójcą Piromaniaq nim nie jest.(i vice versa)
Liczba postów: 176
Liczba wątków: 2
Dołączył: Apr 2013
Reputacja:
155
11-12-2014, 11:36
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-12-2014, 11:39 przez Kropcia.)
-Jak można Ci zaufać, skoro rozmawiasz z czaszką kota? A poza tym, Wojt jest zapijaczonym starym piernikiem, ale dba o rozwój intelektualny naszych dzieci. A Ty coś robisz dla nich?
Zdążyłam jeszcze wypowiedzieć przy wszystkich te słowa, zanim facepalm wyszedł z jaskini na polowanie.
Cholera, morderca wymyśla coraz to nowsze metody zabijania. Szyszki, szerszenie, teraz jakieś larwy czy inne ustrojstwo. No i czemu facepalm się tak czepia Wojta? Może i pijaczyna z niego niezły, ale za to przynajmniej uczy nasze dzieciaki.
Jaka by nie była, w Kropie drzemie siła =]
Liczba postów: 332
Liczba wątków: 16
Dołączył: Dec 2012
Reputacja:
262
Metody zabijania przy uzyciu owadow i robactwa... Nie przypominam sobie by ktos byl tutaj milosnikiem przyrody.
Coz zobaczymy. Mi dalej podpada Piromaniaq.
Liczba postów: 440
Liczba wątków: 12
Dołączył: Sep 2012
Reputacja:
38
Sate wpadł wczoraj na mnie i podzielił się spostrzeżeniami. Niestety z powodu usypiania córki nie zdążyłem wydać swojego osądu, przez to prawdopodobnie zginął Sora. Może dzisiaj uda mi się naprawić błąd. Zauważyłem że rzeczy Sory zniknęły, zresztą nie tylko jego ale również Wielkiegomatiego oraz Szamana. Osobą która je zabrała był Piromaniaq .
|